Nowe Jeruzalem Odnowa w Duchu Świętym w Parafii pw. Nawiedzenia NMP w Ostrołęce (FARA)
menu

Słowo Boga w naszej codzienności

26 marca 2019     Katechezy

Wj 33,7-11    7Mojżesz zaś wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był poza obozem. 8 Ile zaś razy Mojżesz szedł do namiotu, cały lud stawał przy wejściu do swych namiotów i patrzał na Mojżesza, aż wszedł do namiotu. 9 Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy [Pan] rozmawiał z Mojżeszem. 10 Cały lud widział, że słup obłoku stawał u wejścia do namiotu. Cały lud stawał i każdy oddawał pokłon u wejścia do swego namiotu. 11 A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem. Potem wracał Mojżesz do obozu, sługa zaś jego, Jozue, syn Nuna, młodzieniec, nie oddalał się z wnętrza namiotu."

To Bóg znalazł formę, w jakiej chciał spotykać się z Mojżeszem .

Czym był namiot wtedy dla tamtego ludu? - on był po prostu domem, ich mieszkaniem.

Druga prawda, jaka wynika z tego fragmentu to – kiedykolwiek Mojżesz rozbił ten namiot – zstępował Bóg do tego namiotu .

Kiedykolwiek ja chcę spotkać się z Bogiem – On zstępuje? Gdzie On zstępuje? Co jest twoim namiotem? Namiot to miejsce spotkania. Moim i twoim namiotem jest miejsce tam, gdzie mieszkasz, gdzie żyjesz. I Bóg przez Słowo daje zapewnienie, ilekroć ty zechcesz On przyjdzie.

Mojżesz rozbił namiot tam, gdzie przebywał, gdzie mieszkał. Zobaczmy – Bóg chce przychodzić tam, gdzie żyjemy. On chce Cię spotykać tam gdzie jesteś, w twej codzienności, nie szuka specjalnego miejsca.

Co w tym spotkaniu może przeszkadzać? Kiedy Mojżesz rozmawiał z Bogiem – rozmawiał z Nim jak z przyjacielem.

A co to znaczy – jak z przyjacielem? Jeśli siadam codziennie do Słowa w ,,moim namiocie spotkania ", rozmawiam z przyjacielem o zwykłych sprawach. O  wszystkim. Bóg po to przychodzi do domu, aby usłyszeć o mojej codzienności ode mnie. Jego interesuje życie, które mnie boli.

W pewnym okresie mojego życia zrozumiałem, że to nie ja pochylam się nad Słowem, ale to Słowo pochyla się nade mną. To Bóg zstępuje do mojej rzeczywistości, do mojego domu. I jeśli Bóg pochyla się nade mną, to uwierzcie mi, On znajdzie sposób komunikacji ze mną najbardziej odpowiedni. To On zniża się, schodzi do nas i znajduje sposób komunikacji.

Jeśli otwieramy Słowo Boże – to po co je otwieramy? Po to, żeby właśnie ten obłok zstąpił na mnie w tym momencie, na mój dom. Nie ma wątpliwości, jeśli ja biorę w tym momencie Słowo Boże, jeśli je otwieram, to w tym momencie oddaję głos samemu Bogu. To nie mówię ja, tu nie muszę szukać potwierdzenia, nie muszę szukać proroctwa, bo to jest wszystko, to jest zapewnienie .

Jeśli biorę Słowo Boże, czytam jakikolwiek fragment, to udzielam głosu samemu Bogu. On mówi do mnie, to jest Jego czas. I nie ma wątpliwości, Bóg mówi zawsze. Nie ma w ciągu doby takiego czasu, w którym Bóg  nie mówi. On chce być z nami w ciągłym kontakcie, nie od święta, nie tylko w czasie rekolekcji, czy jakichkolwiek innych wydarzeniach.

Bóg mówi też do nas osobiście. Każdemu człowiekowi pokazuje inaczej sprawy. Inaczej mówi do mnie, a inaczej do mojej żony, choć łączą nas te same sprawy. To On znajduje sposób komunikacji.

Kiedy otwierasz Biblię to nie tylko czytasz Słowo, ale również budujesz relację, bo Słowo to osoba. A co w relacji jest najważniejsze? Nie ilość tego co zrozumiemy, ale nieraz jedno słowo, jedno zdanie wystarcza, aby zamieszkał pokój w sercu.

Mając relację z Bogiem – ja Go szukam, ja Go odkrywam. Nie znając Pisma – nie rozpoznam Go. Gdzie jesteś? Kim jesteś?

Nie znając Słowa Bożego ja wymyślę sobie Boga. Ja Go stworzę i będę wierzył w Boga, którego sam stworzyłem na swój użytek. Nie znając Słowa Bożego mogę popaść w ten niebezpieczny zaułek. Stworzę sobie Boga, a ja Boga mam przyjąć, odkryć .Tylko po to, aby iść w codzienność i odkryć Go też w moim trudnym współmałżonku – gdyby taki był, w dzieciach, w chorobie, w zdarzeniach.

Jeśli ja codziennie pochylam się nad Słowem, to co robi Bóg? - zaczyna mi tłumaczyć rzeczywistość. To Bóg przez Ducha Św. będzie mi tłumaczył każde zdarzenie. On zinterpretuje mi wydarzenia .

Jezus mówi, kiedy przyjdzie Duch Św. - On wszystko przypomni i wszystkiego nauczy. On objawi prawdę. Jaką prawdę ma nam objawić Duch Św. w codzienności? On ma nam objawić rzeczywistość, taką prawdziwość zdarzeń. Ja mogę różnie widzieć, a prawdziwie widzi Bóg.

Jeśli czytam Słowo, najpierw trafia ono do umysłu, spływa do serca. Tu jest ośrodek mojego uzdrowienia, tu następuje przebaczenie, bym miał też wolną wolę i wolną wolą podejmował decyzje. Nie przez pryzmat moich problemów. Słowo Boże, które przyjmuję, oczyszcza mnie, uzdalnia. Jeśli przenika mój umysł, to również, jak mówi Słowo, ,,przemienia mnie w moim myśleniu ".

Jeśli weźmiemy do ręki Biblię, to znajdziemy tam taki napis: Testament.

A kto ma dostęp do testamentu ? - najbliżsi. Do spadku zapisanego w testamencie mają dostęp najbliżsi, rodzina, dzieci.

Zobaczcie, to jest Testament. Zastanawialiście się kiedyś, że biorąc Go do ręki, bierzesz swoje dziedzictwo. Czy interesujesz się tym, co jest zapisane w tej księdze, co Bóg tobie obiecał i nigdy tego nie odwoła?

Czy czytasz swój testament, żebyś wiedział, co Bóg tobie chce dać? Kim jest, co przynosi, co dziedziczysz? Czy interesuje cię to, czym zostałeś obdarowany i kim jesteś dla tego kto ciebie obdarował? Czy czytasz testament, czy czytasz to co zostało ci zapisane?

Bóg zaprasza ciebie i mnie, abyśmy brali do ręki swój spadek. Tak jest tu napisane, my się nie musimy tego domyślać.

Hbr 9,15-18    15I dlatego jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy.16 Gdzie bowiem jest testament, tam musi ponieść śmierć ten, który sporządza testament. 17 Testament bowiem po śmierci nabiera mocy, nie ma zaś znaczenia, gdy żyje ten, który sporządził testament. 18 Stąd także i pierwszy nie bez krwi był zaprowadzony."

Czy dochował Bóg wszystkich warunków testamentu?

Bóg w Jezusie oddał życie, aby mogło się stać rzeczywistością to, co jest tutaj zapisane. Bóg posłał na krzyż swojego Syna, aby ten który zapisał tobie wszystko, mógł też to tobie przekazać. Jezus oddał życie, aby dać nam dziedzictwo i je tutaj zostawił, spisał.

Wszyscy, jak tu siedzimy, jesteśmy Jego dziećmi i mamy dostęp do pełnego dziedzictwa. I tutaj jest cała tajemnica. Tutaj można przeczytać jaka jest obietnica dla twojego życia. Co tracimy, jeśli nie bierzemy jej? Tracimy świadomość, co otrzymaliśmy, dokąd zmierzamy i na co możemy liczyć. To jest twój spadek. Jesteśmy dziedzicami z woli Ojca, a tu jest mój testament.

Jeśli nie będziemy szukać Boga w Jego Słowie, nie rozpoznamy Go w naszej codzienności. Czy zechcesz pochylać się od dzisiaj, czy zechcesz, aby ten obłok spoczywał na twoim domu, w tym miejscu, tam gdzie żyjesz?

I na koniec chciałbym podzielić się swoim ostatnim doświadczeniem. Tym, co czytanie Pisma Św. mi pokazuje, tym co Bóg mi pokazuje. Bóg w swojej miłości pozwala mi odkrywać Jego wielkie zatroskanie o mnie.

W Ewangeliach są dwie osoby, które szczególnie wyróżnia. To są osoby, które posiadają nie tylko wiarę, ale wielką wiarę. Tak powiedział sam Pan Jezus. I nie jest to oparte na ludzkich przypuszczeniach.

Jedną osobą jest mężczyzna, a drugą osobą jest kobieta. Mało tego, tym mężczyzną wcale nie jest apostoł Piotr, ani któryś z najbliższych uczniów Pana Jezusa, nawet to nie był jeden z pobożnych Izraelitów, ale poganin, legionista, który pewnego dnia przyszedł do Pana Jezusa (Mt 8,5-13) z wielką prośbą: „Panie sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”. A Jezus powiedział: przyjdę i uzdrowię go. Na zakończenie tego dialogu Pan Jezus powiedział: „zaprawdę powiadam wam w całym Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem".

A drugą osobą jest kobieta. I tą kobietą nie jest też żadna z „ważnych" kobiet Nowego Testamentu, ani też któraś z uczennic, która szła za Panem. Co się okazuje to też nie jest osoba z narodu Izraelskiego, ale jest to kobieta, która jest poganką  (Mt 15,21-28). Jeśli przeczytalibyśmy cały ten fragment do końca, to usłyszelibyśmy słowa Pana Jezusa: „Niewiasto, wielka jest wiara twoja, niech ci się stanie jak chcesz" - i uleczona została jej córka od tej godziny.

Co to dla mnie oznacza? Kolejny raz Pan Jezus potwierdza, że nie ma względu na osoby. To co od Niego otrzymujemy jest łaską. Nawet wiara jest łaską. Nie bójmy się wołać do Niego i oczekiwać. Bóg jest wierny i oczekuje tego też od nas, abyśmy byli wytrwali. On jest hojnym dawcą i da nam więcej niż oczekujemy. To jest kwestia wiary, czy ufam Jemu w Jego obietnicach, w tym co zapisał w swoim testamencie? On chce, abyśmy przyjęli od Niego to, czego dokonał dla nas na Krzyżu i darował nam za darmo.

Opracowane na podstawie konferencji wygłoszonej na OSCH w 2017r.

Przygotował EDEK